Cześć !
Z racji tego, że blog ma niecały tydzień, a sesji mam za sobą trochę więcej, będę się z Wami dzielić również starszymi sesjami, które bardzo lubię. Dzisiaj jest do tego idealna okazja- wróciłam na kilka dni do siebie na Mazury ( ogólnie mieszkam i pracuję w Olsztynie ) z racji tego, że niestety się rozchorowałam. Ale my tu nie o tym ;-).
Na zdjęciach możecie zobaczyć cudowną Alę, sesja przebiegała w dość ekstremalnych warunkach, zaczynając od pogody a na świetle kończąc. Zdjęcia robiłyśmy dokładnie 10 listopada, a jak wiadomo, o tej porze roku nie jest ani za ciepło, ani specjalnie słonecznie. My spotkałyśmy się dopiero po 15 co i tak było wyzwaniem, ale jak widać poradziłyśmy sobie i zarówno ja jak i Ala jesteśmy z efektów końcowych bardzo zadowolone. Pod koniec było już całkowicie ciemno, co łatwo zauważyć na zdjęciach, no ale tak jak napisałam - dałyśmy radę ;-).
Mała rada na koniec ode mnie ( czym raczej Ameryki nie odkryję, ale warto o tym przypominać ) ZAWSZE róbcie kopie zapasowe wszystkich plików, na których Wam zależy. Ja przez swoje lenistwo i odkładanie czegoś na później straciłam bezpowrotnie ( bo raczej nie da uratować się nic z dysku ) kilka sesji zdjęciowych, które trzymałam na starym laptopie ...
Dajcie znać w komentarzach, co myślicie o zdjęciach :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz